Książkę „Sto godzin nocy”
Anny Woltz dostałam jako prezent pod choinkę. Od razu przeczytałam opis
zamieszczony z tyłu okładki. Zaciekawił mnie, ponieważ akcja powieści rozgrywa
się głównie w Nowym Jorku, czyli jednym
z moich ulubionych miast.
Wydarzenia dzieją się we współczesnym Amsterdamie i jak wspomniałam wcześniej w Nowym Jorku. Główną
bohaterką jest czternastoletnia Emilia December de Wit. Mieszka ona razem z
tatą nauczycielem i matką artystką w Amsterdamie.
Pewnego dnia wybucha
skandal związany z jej ojcem oraz pewną uczennicą. Emilia jest przez to
wyzywana i dostaje anonimowe groźby. Czuje, że runął cały jej świat. Postanawia
ukraść kartę kredytową swojego taty i uciec do Nowego Jorku. Poznaje tam nowych
ludzi i musi zmierzyć się z różnymi wyzwaniami, np. huraganem. Uczy się samodzielności, radzenia sobie z trudnościami losu. Dzięki wyjazdowi zdobywa
nowych przyjaciół.
Książka ta podoba mi się,
ponieważ jest umiejscowiona w realnych wydarzeniach. Porusza problemy współczesnych
nastolatków. Lubię w głównej bohaterce to, że jest oryginalna, odważna i daje
radę w trudnych sytuacjach. Do gustu nie przypadło mi jedynie zakończenie,
ponieważ główne problemy zostały rozwiązane i trudno byłoby kontynuować
przygody Emilii.
Polecam tę powieść młodym
osobom, które lubią czytać i chcą być zaskoczone nieprzewidywalnymi wyborami
bohaterów.
Maja, klasa V
Szkoła Podstawowa nr 42 w Białymstoku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz