wtorek, 2 czerwca 2020

Kolejne śledztwo w toku

Od kiedy koronawirus zawitał w nasze progi, władze nakazały siedzieć w domu. Naturalnie nasunęło się pytanie: co tak właściwie mamy robić? Niegdyś wyszlibyśmy ze znajomymi wspólnie spędzić czas, lecz teraz, w dobie pandemii, jest to niemożliwe. Oczywiście, siedząc w domu, często zasiadamy przed telewizorem czy też znanym każdemu Netflixem.  Gdy już obejrzeliśmy wszystko, co się dało, a producent nie ma w zanadrzu kolejnego sezonu naszego ulubionego serialu, oznacza to, że należy sięgnąć po książkę, która stoi zakurzona w kącie od wielu dobrych lat. Szkoda tylko, że sięgamy po nią w ostateczności.

Ja również sięgnąłem po książkę, którą ze zniechęceniem odebrałem na koniec roku szkolnego wraz ze świadectwem. Z mojej strony proponuję zbiór opowiadań o londyńskim detektywie oraz jego wspólniku. Już domyślacie się o kim mowa? Tak, dokładnie, chodzi o popularnego Sherlocka Holmesa, który wraz z Watsonem podejmował się najtrudniejszych spraw, które wydawały się niemożliwe do rozwiązania.

                Sama postać Sherlocka została wykreowana w XVIII wieku przez Arthura Conana Doyle’ a- pisarza jedynie z zamiłowania. Nie, nie przesłyszeliście się, Arthur z wykształcenia był lekarzem, pomimo tego, skupił się głównie na pisaniu. Wracając do samego utworu, nie należy on do kategorii: “długie i nudne”, wręcz przeciwnie, pomimo tego, że cały zbiór liczy zaledwie 200 stron, to każda z historii jest wyjątkowo ciekawa i zupełnie inna od poprzedniej. Z każdą przeczytaną stroną zmieniamy nasz typ podejrzanego. Jest to na tyle wciągające, że nie będziemy w stanie przerwać rozdziału w połowie- po prostu doczytamy go do końca i niewinnie zaczniemy kolejny…

Są to opowiadania kryminalne,  w których autor nie ujawnia końca sprawy, przed rzeczywistym jej rozwiązaniem. Intrygujący jest jest fakt, że to sam John Watson jest postawiony w roli narratora, co czyni każdą historię ciekawszą.  I to właśnie dzięki temu możemy odczuwać emocje podobne do tych, które odczuwa John.  Watson  brał udział w II wojnie brytyjsko-afgańskiej, zupełnie jak Arthur. Niektórzy uważają, że właśnie w ten sposób pisarz chciał umieścić swoją osobę we własnym utworze. Jest to niebanalny zabieg. I może dlatego to właśnie pomocnik Sherlocka jest narratorem, kto wie?

Podsumowując, zachęcam do przeczytania tej książki każdego, nawet, jeśli nie przepadacie  za kryminałami. Zapewniam, że książka Was pochłonie. Fanom literatury kryminalnej nie muszę nic mówić. Może społeczeństwo znowu zacznie czytać książki, zamiast wyniszczać swoje oczy przed ekranami laptopów? Sherlock Holmes czeka, by rozwiązać następne śledztwo właśnie razem z Wami...


Michał, klasa VIII

Szkoła Podstawowa nr 5 im. P. Maciejowskiej w Bytomiu


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © liga czytelnicza , Blogger